
Temat pracy z traumą nabiera coraz większej popularności. Jest to wielki i potrzebny krok na drodze do zdrowia psychicznego oraz do budowania zdrowych wspierających relacji w życiu codziennym. Popularność i dostępność tematu nie umniejsza jego powagi i kompleksowości i nie sprawia, że staje się on mniej bolesny. Coraz częściej, niestety, można spotkać osoby, które doświadczyły re-traumatyzacji, bo metoda lub prowadzący nie byli wystarczająco wspierający i doświadczeni lub nie zdawali sobie sprawy z jak trudnym tematem mają do czynienia.
Z mojego własnego doświadczenia i jako klientki, i jako terapeutki somatycznej, która od 10 lat zgłębia temat traum rozwojowych oraz trans-generacyjnych, jest kilka podstawowych zasad, które muszą być przestrzegane, aby taka praca przyniosła upragnione uzdrowienie, a nie więcej bólu.
Poczucie bezpieczeństwa
Stworzenie bezpiecznych, klarownych warunków współpracy jest podstawą wszystkich podstaw. Trauma obdziera nas z naturalnego poczucia bezpieczeństwa i zaufania do życia. Proces zdrowienia to odzyskanie zaufania do siebie, do własnego ciała, do ludzi i do świata; odzyskanie ciekawości świata i radości doświadczania siebie, bycia sobą. Relacja z dobrym terapeutą, zbudowana na szacunku i życzliwej przewidywalności, już jest kluczowym aspektem tego procesu uzdrawiania.
Życzliwość i łagodność
I prowadzący, i klient mają zdawać sobie sprawę, że w wyniku przeżytych traum/zbyt trudnych doświadczeń zatracamy kontakt z życzliwością, dobrocią do samego siebie. Wewnętrzny głos staje się wymagający, krytyczny, osądzający. Ten głos miał/nadal ma za zadanie trzymać nas w mobilizacji, nie dać się zaskoczyć. Nie mógł sobie pozwolić na łagodność, ciepło i cierpliwość. Zatem uczenie się życzliwości do siebie jest warunkiem obowiązkowym.
Szacunek
I prowadzący, i klient zasługują na szacunek w każdej sytuacji. Szacunek do własnej drogi, do potęgi ewolucji, do zawiłości psychiki, do misterium ciała. Wszystkie kompulsje, uzależnienia, szkodliwe przyzwyczajenia, ograniczające wzorce adaptacyjne miały i mogą nadal mieć bardzo dobry powód, dla którego powstały. Nie mamy jako jednostki, szczególnie jako niemowlęta lub dzieci, wielkiego wpływu na reaktywność układu nerwowego, na wybór reakcji adaptacyjnych. Okoliczności życiowe, kultura, religia, tradycje oraz relacje w rodzinie stworzą niepowtarzalne warunki do powstania naszej osobowości. Dopiero uszanowanie własnej drogi otwiera przestrzeń na zmianę. Uszanowanie nie oznacza braku działania, przyzwolenie i usprawiedliwianie się. Uszanowanie to działanie bez osądu, niechęci, oporu. To szukanie lepszych rozwiązań i narzędzi z otwartością i akceptacją.
Dorosłość i odpowiedzialność
Tylko z pozycji dorosłego mamy dostęp do sprawczości. Trauma infekuje nas poczuciem bezsilności, frustracji i bezradności, co prowadzi do zniechęcenia i obniżonego poczucia własnej wartości. Z taką infekcją łatwo wpaść w dziecko/ofiarę i szukać w terapeucie mamy lub taty, aby wreszcie uratowali, zauważyli, ukochali. Postawa dziecka/ofiary wzmacnia nieświadome bolesne reakcje i kompulsje, zamiast je uzdrawiać. Postawa dorosłego wiąże się ze wzięciem odpowiedzialności za swoje zachowanie, wybory i doświadczenia, za swoje emocje. Nie jest to łatwa droga, może być pełna wyzwań, wzruszeń, potknięć, rozczarowań. Ale odzyskane jakości, które trauma nam odbiera, takie jak sprawczość, siła, decyzyjność, niezależność i wolność są warte tej podróży.
Wideo na moim kanale YouTube:
Comments